Cztery przyjaciółki - Łucja, Korba, Monia i Gośka - przechodzą przez burzliwe zmiany w swoim życiu w ciągu jednego roku, pełnego szalonych i nieprzewidywalnych wydarzeń. W tej szalonej drodze towarzyszą im mężczyźni, zarówno szlachetni, jak i nieszlachetni, którzy wpływają na ich losy. Nieoczekiwanie pojawiają się także tajemnicze postacie, trudne do zdefiniowania i określenia. Ten film to mieszanka szaleństwa, humoru, dramatu i romansu, a wszystko to prowadzi do nieprzewidywalnego końca, który może zmienić wszystko.
Imię i nazwisko
Jako
Jest to kolejne dziecko Koneckiego i Saramonowicza, które miało być odpowiedzią na "Testosteron", jednak w moim odczuciu nie sprostało oczekiwaniom. Fabuła opowiada o czterech przyjaciółkach w wieku trzydziestu lat, które borykają się z życiowymi problemami. Łucja (Edyta Olszówka) to rozwódka, nauczycielka samotnie wychowująca syna, która jest niewidoma na wszelkie niedoskonałości swojego partnera. Korba (Anna Dereszowska) to kobieta wyzwolona, która sypia z kim popadnie i szaleje na imprezach, a swoje frustracje i niepowodzenia rozładowuje waląc w worek treningowy. Jej osobowość została wypaczona przez trudne dzieciństwo, a postać drażni przez cały film. Monia (Magdalena Różczka) to kobieta bogata, przystojny mąż, piękny dom, luksusowy samochód, ale zmartwieniem jest fakt, że natura obdarzyła ją zbyt małym biustem. Postać ta jest najbardziej papierowa i nie do zniesienia. Na szczęście Małgosia (Izabela Kuna) to postać stworzona z wielkim wyczuciem, najbardziej wiarygodna i prawdziwa spośród lejdis. Chwilami zabawna, a chwilami dramatyczna, jak samo życie. Choć film miał być żeńską odpowiedzią na "Testosteron", niestety nie jest to moja odpowiedź na ten film. Postaci są przerysowane, sztuczne i drażniące, a całość wydaje się pretensjonalna i nudna. Nie jest to komedia, która pozostanie w pamięci i powoduje emocje, jakie powinny być zarezerwowane dla innych gatunków filmowych.